Na początku kwietnia na blogu Polskiej Fundacji Fantastyki Naukowej ukazał się artykuł „Jak daleko nam od steampunku?” Autor, Bartosz Łysakowski, już na początku stwierdza, że odpowiedź jest niejednoznaczna. Następnie podaje wyznaczniki, które zbliżyłby nas do cyberpunku, a po nich pada argument za tym, że jednak steampunk jest nam bliższy. Wyznacznikami bliskości do cyberpunku jest u Łysakowskiego to czy mamy wszczepy, jak wygląda cyberprzestrzeń i jak stoją prace nad AR i VR. Wyznacznikiem tego, że bliżej nam do steampunku jest za to to, że w elektrowniach wykorzystujemy parę wodną; i to w zasadzie przesądza dla autora o wszystkim.
Czytając ten artykuł nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że bardzo po macoszemu potraktowano obydwa gatunki. Sprowadzając je do jednego, dwóch elementów. Przy czym mnie, zabrakło tu przede wszystkim utworzenia skali dla każdego z tych elementów z rozwiązaniami steampunkowymi na jednym końcu i cyberpunkowymi na drugim.
Jabłko do jabłka
Żeby analiza miała sens, to należy porównywać jabłko do jabłka, jak to mawiał mój poprzedni kierownik. A to oznacza po pierwsze porównywanie jak steampunk i cyberpunk radzą sobie z podobnymi rzeczami. Po drugie w jakim miejscu pomiędzy nimi znajdujemy się obecnie i w którą stronę zmierzamy.
Modyfikowanie ludzkiego ciała za pomocą technologii
Łysakowski stwierdza:
„Pierwszą rzeczą, która przychodzi mi na myśl kiedy mówię „cyberpunk”, są wszczepy i augmentacje wszelkiego rodzaju.”
Czy w istocie takie modyfikacje są filarem cyberpunku? Z pewnością są ona wizualnie atrakcyjne. Często spotykamy je na grafikach i w animacjach cyberpunkowych, ale czy są elementem determinującym przynależność utworu do tego nurtu? Merriam-Webster podaje następującą definicję cyberpunku, która do takich modyfikacji się nie odwołuje.

1 : fantastyka naukowa traktująca o przyszłych społecznościach zdominowanych przez technologię komputerową
W pewnym sensie ciekawsza dla mnie jest jednak ta zaproponowana przez Lawrencea Persona:
Classic cyberpunk characters were marginalized, alienated loners who lived on the edge of society in generally dystopic futures where daily life was impacted by rapid technological change, an ubiquitous datasphere of computerized information, and invasive modification of the human body.
Klasyczni bohaterowie cyberpunkowi byli marginalizowanymi, wyobcowanymi samotnikami, żyjącymi na obrzeżach społeczeństwa w ogólnie dystopijnej przyszłości, w której codzienne życie zostało odmienione przez nagły postęp technologiczny, wszechobecną datasferę skomputeryzowanej informacji i inwazyjne modyfikacje ludzkiego ciała.
Tu już modyfikacje się pojawiają, choć na ostatnim miejscu. Przed nie wysuwają się ogólna dystopia i cyfryzacja, ale owszem modyfikacje stanowią jeden z elementów charakterystycznych. Czy modyfikowanie ludzkiego ciała za pomocą technologii może być jednym z elementów rozgraniczających cyberpunk i steampunk?
W utworach setampunkowych również możemy spotkać przykłady wspomagania ludzkich ciał przez zdobycze techniki. Jaegerka w „Aposiopesis” Andrzeja Sawickiego posiada na czole śruby, którymi regulowała sobie dopływ substancji zwiększającej m.in. jej siłę. W „Ektenii” Emila Strzeszewskiego mamy do czynienia z protezami kończyn tworzonym z gliny i animowanymi dzięki kabale. A jeśli zacząć rozpatrywać także elementy cosplayu steampunkowego, to okaże się, że egzoszkielety i protezy są jak najbardziej powszechne.
Skoro samo modyfikowanie nie jest rozstrzygające, to spróbujmy określić do których modyfikacji ciała jest nam bliżej?
Można zgodzić się z Łysakowskim, że:
„Nie mam dla was dobrej nowiny – wszystko jest jeszcze w powijakach. […] No i oczywiście, nie ma mowy o augmentacji pamięci czy wydolności. Wszystkie siły w tej dziedzinie skierowane są raczej w stronę medyczną – bardziej chce się naprawiać coś niż poprawiać. […] Wprawdzie w badaniach wzroku jest już opracowywana typowa augmentacja pozwalająca nam wykroczyć poza ograniczenia ludzkiego oka, ale podążamy w tym kierunku małymi krokami.”
Jednak patrząc pomiędzy przykładowymi grafikami i opisami, należy, moim zdaniem przyznać, że technologicznie zdecydowanie bliżej jesteśmy elektronicznych cyberpunkowych rozwiązań, niż mechanicznych modyfikacji, jakie możemy spotkać w utworach steampunkowych.
Cyberprzestrzeń
Drugi wyznacznik cyberpunku to, według Łysakowskiego, istnienie cyberprzestrzeni. Tu z autorem jesteśmy w miarę zgodni, bo tu trudno szukać steampunkowego odpowiednika. Zatem sam fakt, że cyberprzestrzeń istnieje w jakiejkolwiek formie przesuwa nas w stronę cyberpunku.
Para wodna
A konkretnie para wodna w procesie wytwarzania energii elektrycznej*.
„Niezależnie jak zaawansowany jest twój komputer, jak wspaniały masz elektryczny samochód, ile kilometrów przejedzie twoja nowoczesna hulajnoga, wszystko potrzebuje jednego konkretnego medium – prądu elektrycznego. A z tym tkwimy w Steampunku tak mocno, że zakrawa to już na syndrom sztokholmski. […] Zapytacie zapewne o elektrownie jądrowe, bo przecież uważamy je za znacznie nowocześniejsze niż te klasyczne, węglowe. Elektrownia atomowa z całą pewnością nie powinny być tak “zacofana”.**”
Autor dowodzi, że ponieważ w procesie produkcji energii elektrycznej wykorzystujemy parę wodną, to jest nam bliżej do steampunku niż cyberpunku. Cyberpunku, który do produkcji zasilającej wszystko elektryczności wykorzystuje… Zwykle nie bardzo wiadomo co.
Łysakowski wspomina o o rozwiązaniach rozwiązaniach fuzyjnych (nie podaje jednak źródeł), które miałby z pary wodnej nie korzystać. Pomija przy tym zupełnie elektrownie wiatrowe, fotowoltaikę, czy elektrownie wykorzystujące efekt piezoelektryczny. Wyraża sentyment, że to one mogą być źródłem energii dla futurystycznego cyberpunku. Dlaczego one? Nie tłumaczy. I w moim odczuciu są to raczej nadzieje i marzenia związane z tym, że w dobie kryzysu klimatycznego bardziej niż kiedykolwiek chcemy, aby nawet ta mroczna cyberpunkowa przyszłość mogła zaoferować nam coś lepszego od elektrowni węglowych emitujących CO2 i elektrowni jądrowych, których wielu się obawia. Prawda jest jednak taka, że cyberpunk rzadko tłumaczy skąd bierze prąd dla swoich neonów, latających samochodów, serwerów olbrzymich SI, etc.
W Neuromancerze wspomniane są reaktory termojądrowe, czyli technologia rozwijana przez nas obecnie i zakładająca wykorzystanie pary wodnej. Generalnie jednak utwory cyberpunkowe rzadko wyjaśniają w jaki sposób ich megapolis zaopatrują się w energię elektryczną. Ten aspekt świata nie jest im bezpośrednio potrzebny do przekazania fabuły oraz idei. Zamiast tego skupiają się na społeczeństwie, na jego rozwarstwieniu, na nędznym życiu bohaterów otoczonych rozwiniętą technologią, na inwigilacji, dystopii, korporacyjnym autorytaryzmie. Prąd jest, bo jest potrzebny i tyle.
Konwencją, która opisuje przyszłość i zarazem często poświęca chwilę na wymyślenie swojego źródła zasilania jest na przykład solarpunk. Także klasyczna, twarda fantastyka naukowa często pochyla się nad tym problemem, ale dla cyberpunku jest on drugorzędny.
Steampunk czy cyberpunk?
I tak Łysakowski doszedł do następujących wniosków
Podsumowując: moim zdaniem żyjemy jednak ciągle bliżej Steampunku niż Cyberpunku, lecz mamy tendencje rozwojową (może poza energetyką).
Ja z kolei, zamiast się z nim zgodzić lub nie, doszłam do kolejnego problemu z artykułem PFFN-u. Cyberpunk jest podgatunkiem fantastyki naukowej dotyczącym możliwych wersji przyszłości. Owszem możemy zastanawiać się na ile zbliżamy się do wizji świata, jaki jest w nim ukazany. Steampunk należy natomiast do historii alternatywnych. Jako taki jest dla nas z założenia nieosiągalny. Tak jak nieosiągalna jest dla nas przyszłość, jaka czekała bohaterów cyklu „Wojny prochowe” Naomi Novik; alternatywnej historii w której istnieją smoki, przez co Wojny Napoleońskie mają inny przebieg niż ten, który znamy. Pytanie zatem powinno brzmieć czy bliżej nam do epoki wiktoriańskiej czy do cyberpunku?

Steampunk na strzałce czasu
Możemy rozważać fikcyjne światy, które na przestrzeni swojej fikcyjnej historii przeszły drogę, w której rozwinęły znane ze steampunku technologie, a potem, z dużym opóźnieniem w porównaniu z naszą rzeczywistością, przeszły do rozwoju elektroniki i dalej do zdobyczy kojarzonych z cyberpunkiem (w „Żelaznym księciu” Meljan Brooks mamy istniejące równolegle technologie kojarzone ze steampunkiem i nanity, które bardziej pasują do cyberpunku). Nasz świat jednak do nich nie należy. A to dlatego, że w porównaniu z tym fikcyjnym, zamiast przez stulecia rozwijać technologie parowe, relatywnie szybko uznaliśmy, że elektryczność jest wygodniejsza i skupiliśmy się na niej. A potem, w 1906 roku, Lee De Forest wynalazł pierwszą diodę, dając początek elektronice.
Steampunk to przyszłość, która nigdy się nie wydarzyła
…i nie wydarzy. O ile nie dojdzie do jakiś dramatycznych wydarzeń pokroju szenów z „Autobahn nach Poznań” Andrzeja Ziemiańskiego; w opowiadaniu tym elektryczność na Ziemi de facto przestała istnieć. To w jak wielu dziedzinach korzystamy z elektroniki, zamiast z mechanicznych urządzeń napędzanych parą, oddala nas od tej przyszłości z każdym nowym wynalazkiem. A mówienie, że wykorzystywanie pary w procesie produkcyjnym energii elektrycznej oznacza, że nasz świat jest bardziej steampunkowy niż cyberpunkowy, to jak mówienie, że zebrze bliżej do tygrysa niż konia, bo ma paski.
Źródła
Wpis na blogu PFFN: https://futurologia.pffn.org.pl/2020/jak-daleko-nam-od-steampunku/
Definicja cyberpunku wg Merriam-Webster Dictionary: cyberpunk
Notes Toward a Postcyberpunk Manifesto; Lawrence Person
Różne inne strony, które odwiedziłam:
5 Elements of Cyberpunk
5 Elements of Steampunk
TV Tropes – Steampunk
A Clockwork blog
Przypisy
* produkcja energii elektrycznej w skrócie:
energia chemiczna lub jądrowa paliwa (węgiel, uran, krzesło teścia) → energia cieplna (podgrzana spalaniem/rozszczepianiem poprzedniego para wodna) → energia mechaniczna (para wodna rozpręża nam się w turbinie i nią obraca) → energia elektryczna (wirnik turbiny obraca wirnikiem generatora w polu magnetycznym)
** ( ͡° ͜ʖ ͡°)
dla tych, którzy są na tym blogu pierwszy raz, autorka jest z wykształcenia operatorem elektrowni jądrowych
—
W cytatach z bloga PFFN zachowano oryginalną pisownię.
Podziękowania dla Marty Potockiej za rozkminy ogólne i Anny Hrycyszyn za pomoc ze steampunkowymi aspektami.
You must be logged in to post a comment.