Marta Magdalena
Lasik

Opowiadaczka

Można by napisać ogólnie, że autorka, ale skoro używa się określenia powieściopisarka, to czemu nie być precyzyjnym przy nazywaniu kogoś, kto siedzi w krótkiej formie. A jeśli kiedyś stworzę i puszczę w świat coś dłuższego, to się tu wyedytuje.

Fotografka

Brzmi dumnie, choć w sumie nie jest, bo ot robię zdjęcia w wolnym czasie i to w sumie tyle. Raz do roku składam z nich kalendarz i drukuje go dla krewnych i znajomych królika w nakładzie kilkunastu, w porywie dwudziestu paru sztuk. Nie mam wystaw, nie mam usług fotograficznych i nie mam sklepu. Jak raz na dwa lata ktoś do mnie pisze, że chciałby jakiś kadr na ścianie, to to organizujemy, a tak to spamuję IG i Facebooka.

Niedorobiony operator EJ

Niedorobiony, bo może i studiowałam taka specjalizację i gdy na nią szłam, to elektrownia jądrowa w Polsce była już tuż, tuż, tak przed 2020 i w ogóle. a wyszło jak wyszło.

Rocznik osiemdziesiąty piąty, zwany kiedyś ostatnim rocznikiem starej matury, ale w międzyczasie ta matura zmieniła się kolejny raz i teraz mówienie tak raczej wnosi chaos do rozmowy, a nie cokolwiek porządkuje. Kończąc podstawówkę i z trwogą spoglądając na nadchodzący nowy system z gimnazjami, planowałam iść do liceum do klasy dziennikarskiej, ale gdy przyszło co do czego, to zmieniłam na bardziej ogólną, a potem to już się jakoś tak potoczyło, że ostatnim etapem mojej edukacji formalnej była magisterka na specjalizacji „operations” na kierunku „master nuclear energy” – przekładając to na ludzkie: ostatni rok studiów spędziłam ucząc się, jak zostać operatorem w elektrowni jądrowej. Wtedy jądrówka w Polsce wydawała się sprawą kolejnych pięciu, dziesięciu lat i dość powiedzieć, że skończyłam te studia ponad dziesięć lat temu. Fakt, że po drodze zdarzyła się Fukushima miał tu na pewno jakiś wpływ, ale…

Umiem-nie-umiem

Czasami mam wrażenie, że jakbym skupiła się w życiu po pracy na jednej rzeczy, to coś z tego wszystkiego by wyszło, ale choć były chęci, to nigdy nic z tego nie wyszło.

I tak na przykład ostatnio kupiłam wypalarkę do drewna… Zobaczymy czy będzie z tego jeszcze jedno zajęcie do spędzania czasu, który mogłabym poświęcić na inne rzeczy.

Umiejętność gry na gtarze

Zdjęcie kłamie 😉 czy raczej nie kłamie, bo trzymanie gitary nie jest rzeczą super skomplikowaną, ale nie, nie umiem na niej grać. Zresztą to gitara po przejściach, z historią i w zasadzie od kiedy ją pamiętam ma w którymś miejscu rozszczelnione pudło. Więc nawet kiedy wiele lat temu próbowałam się nauczyć grać, to nikt z moich bardziej utalentowanych znajomych nie był w stanie jej w pełni nastroić.

Obecnie gitara spędza emeryturę jako rekwizyt do zdjęć.

Fotografia

Trzaskam widoczki. Uważam, że całkiem zacnie mi wychodzą, ale jest ta cała potężna gałąź fotografii, zwana fotografią portretową, w której jestem jak dziecko we mgle. Praca z ludźmi, mówienie im, że ta rączka tu, podbródek wyżej, oczy nieco bardziej w tę stronę… Mój poziom w tej dziedzinie fotografii to: trzymacz blendy.

60%

Słowami innych

Marta pisze w taki specyficzny powolny i łagodny sposób. Wchodzi głęboko w świat przedstawiony, rozpracowuje go z każdej strony. To nie jest literatura akcji i wybuchów, choć i te się zdarzają. To opowieści o ludziach, mierzących się z rzeczywistością, którą zafundowała im autorka. Lubię jej twórczość i nieustannie kibicuję.

– Anna „Siemomysła” Hrycyszyn