Dumanka fantastycznonaukowa: ekliptyka

„Wyszli z nadprzestrzeni w dużej odległości od gwiazdy oznaczonej na mapach Federacji symbolem V3a13, kilkanaście stopni poza płaszczyzną ekliptyki tutejszego układu planetarnego, na skraju wyliczonego pola bezpieczeństwa.”

R. Szmidt „Łatwo być Bogiem”


Czasami jest tak, że czytam sobie książkę i nagle mózg mi się zawiesza na jednym zdaniu i tak było z tym cytowanym powyżej. Najpierw zawisłam na „poza płaszczyzną ekliptyki”, dumając nad tym czy w sumie zważywszy na kontekst (narracja z punktu widzenia statku wojskowego) nie byłoby lepiej napisać ponad lub pod płaszczyzną ekliptyki. Od tego odbiłam się myślami do faktu, że góra dół, to pojęcia względne w nieważkości, ale coś pewnie mogliby założyć… i tu zatrzymało mnie bardziej, bo ekliptyka układu planetarnego?

I tak na chwilę oderwałam się od ciekawej lektury i zaczęłam dumać, bo co prawda w mojej powstającej w ślimaczym tempie powieści bohaterowie latają tylko po Układzie Słonecznym, ale ludzkość czasami zapuszcza się dalej, więc kto wie, kiedyś może sama będę musiała zorientować statek w przestrzeni i czego wówczas użyję? Ekliptyka pozornie wydaje się dobrym pomysłem. Wszak mówimy, że Pluton porusza się po orbicie nachylonej pod kątem 17° do płaszczyzny ekliptyki. Tylko że to nie takie proste.

Czym jest eklipytka?

Ekliptyka to linia wytyczona przez pozorny ruch Słońca na ziemskim niebie w czasie roku. W Układzie Słonecznym moglibyśmy bez trudu wytyczyć osiem ekliptyk (a nawet więcej, jeśli nie wytyczać ich tylko względem planet), a ta jedna, którą zwykle mamy na myśli wynika po prostu z naszego uzasadnionego ziemiocentryzmu. A zatem ekliptyka Układu Słonecznego jest wytyczona z punktu widzenia Ziemi. W Układzie V3a13 punktem odniesienia jest to chyba czwarta planeta – Delta – bo tylko na niej znajdowała się kiedyś kolonia ludzka, więc byłoby to sensowne przypuszczenie.

Ale w układach niezamieszkanych albo takich, gdzie zamieszkane są dwie planety, pojęcie ekliptyki robi się mocno niejednoznaczne i co wtedy?

Zaczęłam rozważać różne pozorne linie na niebie i wyszło mi, że chyba najwygodniej byłoby używać równika gwiazdy centralnej. On bowiem jest niezależny od tego z perspektywy jakiej planety patrzymy. Co o tym sądzicie?


Angielska Wikipedia ma ładną animację tego, jak wytyczana jest ekliptyka – jeden gif wart tu jest długiego, zawiłego akapitu, zatem zapraszam do wklikania się link.